wtorek, 31 lipca 2012

Hejtowanie: pseudo-inteligencja

O  łupkach aktualnie nie mam weny, ochoty, ani przymusu pisać, więc zajmę się czymś innym.
Jestem z natury hejterem, nie jednak hejterem-gibusem, a hejterem z gatunku ukierunkowanych.

Może to dziwne, żenujące i miałkie, ale to czasem jedyny sposób, żeby dać ujście mojej bezsilności wobec otaczającego mnie świata. Blog będzie dobrym miejscem, żeby oczyścić umysł ze złych myśli i emocji. Proszę Was o rozmowę ze mną, gdyż emocję, które na pewno będą towarzyszyć pisaniu tego typu postów mogą zaciemnić mój osąd. Postaram się unikać wulgaryzmów, ale czasami to one będą najlepiej oddawały sytuacje.

Przeraża mnie, nie lubię, denerwuje mnie, a nawet wkurwia postępująca pseudo-inteligencja. W małych i dużych miastach dzieje się to samo, ale pewnie w różnej skali. Nie wiem jak w gimnazjach, ale w liceach i na studiach, to jest dramat. Masowa wylęgarnia ludzi ogłupionych przez wszystko, co może ich ogłupić – od telewizji do przesądów prababki. Najlepiej jak zbierze się grupka takich osób z jednym liderem. I tej lider opowiada farmazony – trzoda słucha i słucha i słucha i ochy i achy i chodź na seks i w ogóle. W autobusach widzę to milion razy w tygodniu. Ja rozumiem, że trzeba jakąś swoją pozycję w społeczeństwie budować, ale czy odpowiednim sposobem jest gadanie półprawd, ale debilizmów zamaskowanych w postaci inteligenckiego bełkotu.

Jednym z objawów jest uczepienie się jednej rzeczy. Oznacza to, że dany samiec lub samica nagminnie używają jednego rodzaju zdania, jednego słowa, jednego pojęcia, redukują otoczenie to paru prostych zdań – według mnie po prostu bardzo, bardzo chcą być inteligentni, jednak ich móżdżki nie mają wystarczającej mocy, ani wystarczających doświadczeń, by analizować sytuacje, które podrzuca im życie. Więc dopasowują fakty do teorii i wielcy kurwa inteligenci osiągnęli sukces i dzielą się z resztą częścią chołoty.

Kolejną cechą jest wiedza wprost z wikipedii. Jakiś specjalista socjolog czy inny tego typu badacz powinien zająć się pracą pod tytułem „Wikipedia jako fundament wiedzy i bóstwo ludzi urodzonych po roku 1990”. Sam używam wikipedii, ale jeśli potrzebuję temat zgłębić bardziej niż wcale, to sięgam dalej – do źródeł, do googla oraz UWAGA do książek. Do wszystkich pseudo-inteligentów – W KSIĄŻKACH TEŻ SĄ INFORMACJE. Ale tutaj musi być mała adnotacja – jeśli nie jesteś obeznany z tematem, nie znasz dokładnie autorów o danym temacie piszących – weź dwie albo trzy książki i mając szerszą perspektywę zgłębiaj temat.

Czasem zastanawiam się jak tacy pseudo-inteligenci ze sobą koegzystują. Teksty w stylu „Och, nie uważam, że Bóg jest osobowy – jest bezosobowym bytem, siłą wyższą, sprawcą – WY (podkreślone, by odizolować się od grupy, o której się mówi) śmieszni wierzący jesteście słabi i żałośni. Ja jestem ATEISTĄ”. Super powiedziałeś, matka dumna musi być – w końcu studiujesz na uniwersytecie najbardziej unikalny kierunek we wszechświecie razem z innymi unikalnymi ludźmi, którzy są wolnomyślicielami i ateistami i wierzą w nadnaturalne siły „WIERZĄ W MOC”, czy chuj wie w co innego. Ja jestem ateistą również, ale tacy ludzi to wstyd dla ateistów i wolnej myśli. Kurwa, ile myśl racjonalistyczna i ateistyczna traci na spopularyzowaniu. Została poddana procesowi „zmasowania” – i teraz ludzie na podstawie krótkich notek myślą sobie, że mogą debatować nie tylko o bogach – także o społeczeństwie, śmierci, cyckach i wszystkim. Okazuje się, że społeczeństwo jakie znają to ludzie z facebooka, śmierć jaka ich dotknęła to śmierć chomika, a cycki na redtube oglądają.

Nie wiem, czy rosnący ruch wykształconych powstał jako odpowiedź pokoleniowa na „ciemną komunę” – ale kurwa nie w tą stronę należy iść. Nie trzeba mieć papieru, żeby być inteligentnym i ogarniętym człowiekiem. Ale panoszą się tacy – nawet na uczelni, między bracią studencką – i mówią „słucham Pink Floyd i przeczytałem Tako Rzecze Zaratustra”, a skoro znają dobrą muzykę i niemieckiego filozofa, chociaż studiują kierunek techniczny, to ich geniusz nie mieści się w murach uczelni. Och, Och. A Ty pseudointeligencka koleżanko, co wrzuca głębokie teksty na facebooka i ogląda „Grę o Tron”, spójrz na mnie – tyle nas łączy. Jesteśmy idiotami i razem będziemy idiotami do kwadratu i będziemy mogli upewniać się w swoich dennych poglądach.

TO JEST STRASZNE, TO JEST PRZERAŻAJĄCE. Boję się kurwa czasu – nie dlatego, że umrę w sensie fizycznym, ale kurwa umrę wewnętrznie, bo garstka tych ludzi, którzy jeszcze mają olej w głowie zostaną stłamszeni przez pseudo-inteligencję, która niestety jest tandetna, jest prostacka, jest niczym taka głupota, zgrabnie pomalowana – „odpicowana”. Strzeżmy się przed tym, jeśli czujesz, że któryś z tych ataków Cię dotknął – to zastanów się nad sobą, bo widocznie jest problem.

Ja sam nie jestem bez winy – też czasem zachowuję się pseudo-inteligencko, jednak walczę z tym jak z jakąś złą siłą, bo walczyć należy. Na szczęście nie dotknęła mnie najcięższa choroba pseudo-inteligencji „nie słucham Twoich argumentów, bo mam rację. FUCK LOGIC”

Na dziś polecam Wam kanał BrzydkiegoBuraka i jego pochodne, całkiem ciekawe – nie ze wszystkim się zgadzam, lecz warto posłuchać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odsłony w ostatnim miesiącu