czwartek, 26 lipca 2012

Generacja Y: Część czwarta


Dzisiaj prezentuję przedostatni wpis dotyczący „generacji Y”. Skończę analizować podstawowe tezy postawione w artykule w wikipedii. Następny wpis będzie podsumowaniem i zbiorem luźnych myśli, których nie zamieściłem wcześniej.
Są tolerancyjni i otwarci na to, co inne.
 „Otwarci na to, co inne”. Jeśli to dotyczy narkotyków, alkoholu, różnych doświadczeń seksualnych i coraz głupszych zabaw, to jesteśmy otwarci bardziej niż Amerykanie byli na niewolników z Afryki. Ujawnia się to w szczególności u młodszych – mają coraz mniej barier, a autorytety mają coraz mniejszą siłę przebicia przez te puste czaszki – odnoszę wrażenie, że nawet rodziców już nie szanują bardziej niż to potrzebne, by Ci pozostali ich żywicielami. Chyba każdy z nas miał okazję zobaczyć 12-latka, który z telefonu puszczał sobie jakie to jego życie jest ciężkie i jak dużo „skuna” pali (oczywiście chłopiec zadbany, porządne ciuchy i obuwie). Znamienne jest też to, jak zmieniło się podwórko. Pamiętam, że jak byłem zupełnie mały, to te starsze dzieciaki traktowało się z jakimś „respektem”, czy jak to nazwać. W każdym razie wszyscy wiedzieli, że są więksi, inteligentniejsi i silniejsi. Teraz, natomiast słyszę jak te dzieciaki są wulgarne wobec starszych dzieci, rówieśników i młodszych. Nie wiem czy to efekt tak szybko postępującego „bezstresowego wychowania”, czy czego.

Jeszcze krótka sprawa o dziewczynach (w wypadku chłopaków zawsze była to prawda) – są otwarte na coraz mniej rozsądne kontakty seksualne „bo to coś nowego”. W szczególności widać to jak pojawia się osoba czarnoskóra lub jakiś Latynos. Naprawdę jest tak, że dziewczyny – głupie i niegłupie – rzucają się na niego, jak głodne psy na mięso. W tym wypadku uważam, że takie usilne spróbowanie osoby innego koloru skóry za trochę śmieszne.
Teraz rzecz o tolerancji. NIE jesteśmy tolerancyjni, w szczególności w Polsce. Ma to swoje odbicie zarówno w silnych marszach „przeciwko pedałowaniu”/”przeciwko lewactwu”/”przeciwko nazizmowi”/”przeciwko co-tam-chceesz”. Teraz na fali jest przypadek Grażyny Żarko – wykreowanej ultra-katolickiej nauczycielki. Agresja, którą wzbudziła doskonale oddaje obraz naszej generacji – rzekomo anonimowych internetowych agresorów, którzy w rzeczywistości nie potrafią bronić swoich poglądów. Jak taka bezmózga masa wszyscy podążyli (chociaż większość w boga wierzy), by „hejtować” tę kobietę. Okazało się, że to jednak prowokacja i wszyscy przepraszają. I taki jest cykl. Znajdują sobie osobę, którą dręczą – okazuje się, że to nie tak – przepraszamy.

Homoseksualistów w tym kraju się nie lubi, lesbijki są dobre na filmach pornograficznych. Sam miałem okazję słyszeć teksty w stylu „Jakbym ją wziął w obroty, to by od razu została hetero” od ludzi, którzy uważają się za inteligentnych. Niemców spora część nie lubi „bo nie”, Rosjan tak samo. Często nie jest to umotywowane niczym więcej niż tylko taką „pokoleniową agresją”. Ja sam nie jestem super-tolerancyjny. Mam duże problemy z akceptacją postępującego islamu, tak chętnie nazywaną „religią pokoju”. Zbyt słaby socjal i (względem zachodniej europy, ja się z tym nie zgadzam) zacofanie kulturowe skutecznie broni nas przez napływem muzułmanów. Jest to trochę tragikomiczne.
Nie pamiętają czasów PRL-u. Są pokoleniem "nieskażonym" komunizmem.
No, nie da się ukryć, że komunizmu nie pamiętamy. Jednak jesteśmy nim „skażeni”. Niestety, w większości jest to wina naszych rodziców, którzy nie potrafili dojrzeć zmian i wychowali nas w duchu kombinatoryki i walki z aparatem państwowym od najniższego urzędnika do samego prezydenta. Zapomnieli jednak, że walka dla samej walki w tym wypadku okazuje się być zupełnie bezsensowna. Nie jestem za żadną partią polityczną aktualnie urzędującą w sejmie. Chodzi mi o krytykowanie nie znając programu, zachowań i historii wydarzenia/partii/posła/urzędnika. Zazwyczaj  wygląda to w taki sposób:
- Głosuję na PO/SLD/RPP, bo inaczej będzie PiS
- Głosuję na PiS, bo inaczej będzie PO/SLD/RPP
Jest to efekt skażenia naszych rodziców przez komunizm i przekazywania go nam. Nikt nas nie uczy rzetelnej analizy i krytyki otaczającego nas świata, historia w szkołach nigdy nie dotyka najnowszej historii Polski! I jesteśmy – jako ogół – takimi lemingami, taką szarą breją, która jak te barany idą gdzie ich pasterz (przez media wskazywany ) poprowadzi.

Przez oczy wprost do mózgu, nie trawiąc po drodze żadnej informacji, dociera do nas taka szara papka obrazów, słów. I my przyzwyczajeni do tej papki nie chcemy nakarmić się niczym innym, bo będzie to wymagało od nas samodzielności.

Kolejną sprawą jest to, że są moi rówieśnicy – „Polacy wyjątkowi”, co to nie bardzo chcą pracować, tylko kombinować, oszukiwać bliskich, wyłudzać zasiłki – i oni widzą w tym swoje przyszłe życie. Żadnej chęci rozwoju, pomimo perspektyw (w moim mieście jest ich naprawdę sporo, wystarczy ruszyć zad albo do szkoły, albo do roboty) koczują pod tymi blokami i marnują kasę rodziców, którzy nie wiedzą jak ich uświadomić, że nie zawsze będzie można pasożytować na babci, czy rodzicach – tylko trzeba wziąć się za siebie i znaleźć legalną robotę. Ja też rozmawiam z takimi znajomymi, pytam się – „no, ale dlaczego taki obraz życia Ci odpowiada? Nie wstyd być Ci pasożytem?” – I widzę, że im ta szara papka spływa z mózgu do gęby i plują na mnie „Wiesz, ja teraz chcę się realizować, jak się zrealizuję, to kasa na pewno przyjdzie sama”.

Wiadomość do naszego pokolenia, na dziś: Ludzie. Co się z nami stało? Nie musieliśmy walczyć o swobody obywatelskie, o wolność słowa, o dostęp do wiedzy. Pozwolono nam krytycznie myśleć, analizować, opierać się o źródła z całego świata. My zamiast czerpać garściami, to się cofamy w rozwoju. Czy naprawdę potrzebna nam zewnętrznego nacisku, w postaci reżimu, żeby móc się rozwinąć?

Wierzę, że nie. Wierzę, że gdzieś w nas kiełkuje potrzeba wiedzy. Wystarczy tylko pielęgnować to ziarenko – plony tego krzewu przejdą najśmielsze oczekiwania nas samych.

Wystarczy wyłączyć telewizor, zgasić radio, odłożyć gazetę i zacząć analizować to co tam wypisują. Poszukać w Internecie różnych źródeł i przeczytać opinie różnych osób – na takim gruncie wysnuć własne opinie. To rozwija krytyczne myślenie – poznawania poglądów odmiennych ludzi na te same sprawy.
Musimy nauczyć się wierzyć w argumentację logiczną, merytoryczną, nie zmuszającą do odpowiedzi w 30 sekund – gdyż po mimo swojej widowiskowości takie debaty rzadko kiedy rzetelnie przedstawiają punkt widzenia rozmówcy.

Źródła:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odsłony w ostatnim miesiącu