Dziś zaprezentuję część trzecią mojego „cyklu” (brzmi to jakoś
zbyt dumne stąd też cudzysłów).
Ważniejsza staje się dla nich jakość życia i doświadczenia życiowe, niż posiadanie.
To sformułowanie na wikipedii jest chyba efektem
zmęczenia lub nieuwagi tworzącego wpis. Odwołując się do źródła podanego przy
tym punkcie czytamy:
„Pokolenie Y w Polsce cechuje odmienny stosunek do dóbr materialnych. W latach 80. wyznacznikiem statusu było posiadanie magnetowidu i samochodu. Dla Polaków w wieku dwudziestu kilku lat często dobra materialne nie stanowią takiego znaczenia jak dla 30 czy 40-latków. O jakości życia zaczyna decydować „bycie”, nie zaś „posiadanie”.
Następnie teza ta zostaje obalona przez
przytoczenie tekstu z M. Mrozińska, Polowanie na młodzież, „Marketing &
More” 2007, nr 5. (link na końcu wpisu)
Nie wiem skąd się
wzięły dość podstawowe błędy w obu artykułach, ale nie mam ochoty tego
opiniować. Zamiast tego skupię się na moim zdaniu.
Ogólnie i generalizując – lubimy posiadać, gdyż jest to prosty
wyznacznik bycia. Często „jestem” w danej grupie jest tolerowane głównie dzięki
przedmiotom jakie posiadamy lub jakie posiadają nasi rodzice. Po naprawdę wielu
rozmowach i konsultacjach w tym temacie mogę stwierdzić, że nasila się to w dużych
miastach. Ja wychowałem się w niewielkiej mieścince – tutaj naprawdę raczej
tego się nie odczułem i myślę, że nikomu tego odczuć nie dałem. Prostym dowodem
na to jest pójście do „drogiego” klubu w mieście – dobrze ubrany facet, z drogim
zegarkiem, dobrych butach i konkretnym autem ma powodzenie u dziewczyn. Nie
prawda, że tylko puste – wystarczy, że potrafi wydukać ze trzy zdania
podrzędnie złożone i te inteligentne dziewczyny w jakimś dziwnym amoku tańca i
alkoholu nie różnią się nic od tych znienawidzonych przez siebie pustych lal.
Smutne, lecz niestety prawdziwe. Świadczy to o tym, że pewnie zasady życia w
stadzie nic, a nic się nie zmieniają. Tylko zamiast pawich ogonów, czy pstrokatego
umaszczenia mężczyźni uwodzą przedmiotami, które reprezentują dobrobyt – a on
pośrednio komfort i możliwość wychowania potomstwa. To ułatwia kontakty
seksualne.
Wśród młodszych ode mnie potrzeba posiadania iPod’ów, iPhone’ów,
Samsungów i reszty tego chłamu jest silniejsza niż „u nas”, czy u starszych
kolegów – wydaje mi się, że spowodowane jest to komercjalizacją telewizji i ogólnie
otaczającego nas świata.
Akurat na ten temat można by stworzyć kilka opasłych tomów, jednak
aktualnie brakuje mi wiedzy – może kiedyś zajmę się tym tematem ponownie na
łamach tego bloga.
Są dobrze wykształceni i gotowi dalej się rozwijać.
Jeśli wykształcenie to papierek, to moje pokolenie będzie chyba
najbardziej wykształconym do tej pory w Polsce. Nie wiem skąd to się wzięło,
ale ta jakaś super-mocna potrzeba pójścia na studia jest głupia i zła dla
gospodarki i społeczeństwa. Spadek renomy średnich szkół technicznych i
zawodowych spowodował, że do liceum ogólnokształcącego idzie masa ludzi, którzy
ledwo dają sobie tam radę. A odpowiedzą systemu edukacyjnego jest oczywiście
zmniejszenie wymagań. Większość pracodawców wymaga wyższego wykształcenia do
robienia rzeczy prostych i powtarzalnych, które może robić ktoś z ok.
tygodniowym przeszkoleniem. Ostatnio miałem okazję nawet natknąć się na taką ofertę
pracy. Należało skosić trawnik – jakiś szalony pracodawca wymyślił sobie, że od
potencjalnego pracownika wymaga CV i listu motywacyjnego. Nie pamiętam, czy
było coś o wykształceniu, ale to akurat nie jest w tym momencie ważne.
Przeanalizujmy to – pracodawcy należało przedstawić CV, w którym nie mam
pojęcia co miałbym wpisać, żeby zaciekawić pracodawcę, a następnie w liście
umotywować to, że marzeniem moim i mojej rodziny na kilka pokoleń wstecz jest
to, żebym kosił trawę. Oczywiście jest to jednostkowy przypadek, ale (w sposób
karykaturalny) oddaje to co można przeczytać w ofertach pracy. Głównie porządne
firmy techniczne, czy inżynierskie mają świadomość, że technik jest często
wielokrotnie bardziej wartościowy niż magister inżynier na stanowisko „wykonawcze”.
Technik jest młodszy, kiedy wchodzi na rynek pracy, przyzwyczajony do pracy
poprzez praktyki – nie spędził też pięciu lat na studiach, więc wymagania ma
mniejsze. Logiczne jest, że po studiach (sam na nich jestem) docelowo chciałbym
zarabiać więcej niż technik, chociaż na początku, to on pewnie będzie zarabiał
więcej, bo jego zadania będą bardziej odpowiedzialne. To technik ma wiedzieć „jak”
dokręcić śrubkę – ja jako osoba z (przyszłym) wykształceniem mam wiedzieć „dlaczego”
akurat tę śrubkę i wyjaśnić panu technikowi, że ten sposób jest akurat
najlepszy, biorąc poprawkę na jego większe doświadczenie w „terenie”.
Sporo ludzi na studiach mają postawę roszczeniową i wyprane mózgi
przez reklamy kierunków i to co naoglądali się poza granicami naszego
pociesznego kraju. Idą gdzieś, bo im się nazwa spodobała. Tak naprawdę nie mają
pojęcia czym się zajmuje dany kierunek i jak rozległy jest to temat. Miałem
okazję rozmawiać z kolegą, który studiuje na kierunku typowo technicznym (związanym
z górnictwem), że po studiach nie pójdzie na „dół” (chodzi o pracę pod ziemią) –
on od razu skoczy na „górę”. Ja chcąc mu wyjaśnić, że najpierw należy nabrać
doświadczenia, tak by podczas zarządzania grupą ludzi mieć pojęcie w jakich
warunkach pracują i jakie wymagania postawione im będą realne, a które
kompletnie oderwane od rzeczywistości. Niestety nie dał się przekonać i „w
ogóle praca fizyczna nie jest dla niego, dlatego jest na studiach”. Komu będzie
pracować fizycznie? Praca ta jest ciągle dyskredytowana – nawet przez rodziców
(nie rób tak, bo będziesz robił jak ten fizol na budowie), a prawda jest taka,
że to właśnie Ci ludzie zajmują się wykonaniem wszystkich pomysłów magistrów i
inżynierów. Oczywiście, że lepiej jest być projektantem, czy osobą nadzorującą –
w tym akapicie nie chodzi mi o gloryfikacje ludzi z wykształceniem niższym niż
magister, ale o to że moje pokolenie przez wykształcenie rozumieją jakiś magiczny
przeskok na wyższe szczeble kariery nie mając doświadczenia, ani nic do
zaoferowania pracodawcy w swoim wysublimowanym kierunku.
Wiadomość do naszego pokolenia: WSZYSTKO TRZEBA ZACZYNAĆ OD
POCZĄTKU, NIE MOŻEMY ZACZYNAĆ OD ŚRODKA ALBO DUPY STRONY I LICZYĆ NA BAJECZNE
EFEKTY I ZAROBKI JAK ARABSKI SZEJK!
Źródła:
Linki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz